WASZE HISTORIE
Tutaj zamieszczane są przekazane przez Was słowa.
MILCZENIE BUDZI WĄTPLIWOŚCI
Od wtedy z nikim nie porozmawiałam. To znaczy rozmawiałam, mówiłam coś tam, nawet o stracie, śmierci, braku – tak na powierzchni, jakieś podstawy, aby jakoś się komunikować, bo milczenie budzi wątpliwości – ludzie nie lubią, jak się milczy, a Ty chcesz wyjaśnić, że milczysz nie dlatego, że to Twoja wina ale dlatego, że nic tego nie opisze, co czujesz albo nikt i tak nie będzie tak słuchał. Ludzie pytają, aby trochę zobaczyć, ale nie chcą za dużo. Dlatego nie porozmawiałam tak naprawdę. Tak, abym mogła wykrzyczeć ten ból, wyrzucić z siebie. Wiem, że nie ma słów, które wypadną ze mnie i już nie będzie we mnie tej złości, żalu ale pomogłoby to... chyba.
ONI BY NIE MOGLI
Usłyszałam rozmowę. Rozmowę ludzi, którzy wiedzą. Wiedzą k*#wa wszystko. Wiedzą czyja wina. Słyszeli, co się stało. Wiedzą, że oni „by nie mogli”. Tak, oni „by nie mogli”. Tutaj mają rację.
(NIE)MOJA ŚMIERĆ
A mnie ludzie się boją. Czasami jest w tym nawet coś budującego, gdy milkną jakby czując respekt przed tragedią. Tak, jakby otarła się o nich śmierć. Na szczęście cudza. Mijam i oni wracają do siebie, wtulają się w swoje życie, przez chwilę ciesząc takim jakie jest. Tylko Ty zostajesz w tym cieniu, co wisi nad Tobą wszędzie. Po kolei znikają znane miejsca/ ludzie – może tak rozumieją szacunek?może nie chcą się wtrącać? A i Ty czasami ich oddalasz, nie zachęcasz, wycofujesz się, milczysz. A po pewnym czasie nie mam już prawie nic znanego z tamtego życia. Mojego życia. Widzisz to, zaczynasz milczeć, kłamać, niedopowiadać, by jakoś ratować normalność. Rozdziera Cię w środku, ale nie chcesz już straszyć, chcesz żyć, a w Twoim życiu za dużo jest śmierci by ciągnęło do Ciebie żywych. Próbuję żyć ze śmiercią wśród żywych.
NIGDY SIĘ NIE DOWIEM
I najgorsze, że NIGDY się nie dowiem. Już nigdy, nie będę wiedziała od kiedy to wszystko było kłamstwem. Kiedy postanowił nas zostawić, od kiedy tylko powtarzał to, co chciałam usłyszeć bo wcale tego nie czuł? Jak długo wszystko było dobrze gdy wszystko już dawno było źle? Jak bardzo coś było nie tak z naszym życiem, gdy dla mnie wyglądało nieźle? On mnie oszukiwał, czy ja się oszukiwałam? Męczę się z tym, jak bardzo nasze życie jest nieprawdziwe teraz - czy inni tak samo się ze mną męczą jak on? Czy też odejdą? Dlaczego przede mną udają?
PYTAJĄ DLA SIEBIE, DLA SWOJEGO ŻYCIA
Ludzie pytają o to, co nie ma znaczenia. Tak słuchasz tych po co? dlaczego? Najpierw próbujesz, ale przestajesz, bo też nie rozumiesz. Ludzie tak pytają dla siebie, dla swojego życia jakby im było za mało, że ich to nie dotyczy. Nie oni chcą na wszelki wypadek wiedzieć. I jak tak coś mówisz to mimochodem robią te “mądre miny”, że ‘o, to to, to na pewno to’ i ‘a tak tak, wiadomo to trzeba było inaczej’ No i wychodzisz z takim, że sam sobie jesteś winien. super
NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO
W jego pokoju nic się nie zmieniło...
Mam szafę na rzeczy po śmierci….
TAK JAKOŚ LECI
(...) “Sierotka”, “ofiara” i jak się już do tego przykleją to jakoś leci. “morderca”, “kat”, “idiota”, tchórz” (...)
JAKBY NIGDY NIE ŻYŁ
Do szaleństwa doprowadza mnie to milczenie, zbywanie tematu jakby nigdy nie istniał, jakbym to wszystko sobie wymyśliła, jakby nie było w ogóle o czym, o kim mówić. Nawet nie został zapomniany, jest traktowany jakby nigdy nie żył.
IŚĆ DO PRZODU
Wszyscy ciągle mi powtarzają, że jej już nie ma. Jakbym o tym najlepiej nie wiedział. Mówią, że muszę się z tym w końcu pogodzić, że to chore tak rozpamiętywać. Mam zrozumieć, że to koniec i iść do przodu.